Mam doodl’ea - jak zmienił moje życie?

MAM DOODL’EA – JAK ZMIENIŁ MOJE ŻYCIE?

Rozmowa z Ireną – właścicielką Gigi, uroczej suczki mini goldendoodle.

Gosia: Cześć Irenko! Dlaczego właśnie mini goldendoodle? 🙂

Irena: To było miłość od pierwszego wejrzenia? Na wakacjach w Danii zobaczyłam pierwszego w swoim życiu Doodle’a. Teraz jak mam swojego to dobrze wiem, że każdemu jest ciężko przejść obok tego psiaka obojętnie? Natomiast po rozmowie z właścicielką o usposobieniu takiego czekoladowego nieźwiadka, stwierdziłam, że to idealny pies dla naszej rodziny. Podsumowując: wybór podyktowany był wyglądem i charakterem.

Gosia: Jaka była Twoja reakcja gdy dowiedziałaś się, że to właśnie Ty jesteś na liście oczekujących?

Irena: Po rozmowie z Tobą byłam szczęśliwa i wzruszona 🙂 Poczułam też, że będzie na mnie spoczywać duża odpowiedzialność – zaufałaś mi na tyle, by stwierdzić, że będe kontynuować Twoją pracę nad tym, by GIGI wyrosła na zrównoważonego, pewnego siebie i szczęśliwego psiaka 🙂

Gosia: Jak wygląda Wasza relacja? 🙂

Irena: MIŁOŚĆ! GIGI nie potrzebowała dużo czasu by odnaleźć się w naszej „ekipie”. Tomka traktuje bardzo poważnie – słucha się go bez mrugnięcia okiem, ale też jest dla niej najlepszą poduchą do spania 🙂 Ja jestem dla niej typową ”mamą” – zapewniam podstawowe potrzeby, czyli karmię, myję, sprzątam itp. Uwielbiamy wspólną szaloną zabawę 🙂 Daje jej też poczucie bezpieczeństwa. Chłopaków traktuje też różnie – młodszy to dla niej w zasadzie gryzak ( tylko w domu – na spacerach super się kumplują). Ze starszym bardzo lubi chodzić na spacery i lubi się do niego tulić, ale nie komend, od niego nie traktuje poważnie:)

Gosia: Jak wyglądały Wasze pierwsze dni/tygodnie? 🙂

Irena: Pierwszy tydzień był ekstra! GiGi super załatwiała potrzeby na matę, nic nie gryzła, była ciekawa wszystkich kątów. Wszyscy domownicy mieli mnóstwo cierpliwości i wyrozumiałości? Potem nastąpił mały kryzys. GiGi poznała już swój nowy domek, przestała interesować się nowymi zabawkami i otoczeniem. Miesiąc miodowy się skończył ? Chyba dotarło do nas tak na prawdę, że ta zmiana w postaci kolejnego członka rodziny to już na dluuugie lata. Do tego ta kwarantanna szczepionkowa – słodki i niewinny piesek zamienił się w znudzonego wilczka w owczej skórze 🙂 Energia ją rozpierała! nas już troszkę mniej… ? kryzysik trwał tez około tygodnia. Zrezygnowana (i cała poobgryzana-dosłownie w dziurawych rękawach), spotkałam sąsiadkę, która tez miała całe dłonie obsypane brązowymi mikrostrupkami ? tez ma szczeniaczka. Tez była lekko zdezorientowana zachowaniem swojej słodko-wściekłej suni? Miło było usłyszeć, ze nie tylko moja tak ma ?
Gdy już wreszcie GiGi mogła wychodzić na spacery nie tylko na naszych rękach, rzeczywistość znów nabrała piwnych barw ?????
Teraz chodzimy do psiego przedszkola, uczymy się siebie nawzajem. Daje to dużo satysfakcji i pogłębia relacje między GiGi a synkami, mną i Tomkiem ?? Już łatwiej nam znaleźć cierpliwość na jej szczeniaczkowe szaleństwa, a sama GiGi w domu już jest spokojna, wymęczona treningami i spacerami ???

Gosia: Trzy cechy Twojego psa? 🙂

Irena: 1. Pełna energii i radosna. 2. Mądra i uparta ( w pozytywnym znaczeniu). 3. O silnym charakterze 🙂

Gosia: Czy masz jakąś ,,złotą radę” dla przyszłego rodzica?

Irena: Jeszcze nie ?

GIGI
GIGI

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *