Instagramowa hodowla. Co widać, a czego nie widać?

Instagramowa hodowla. Co widać, a czego nie widać?
Zanim na świat przyszedł pierwszy miot moich szczeniąt, powstała marka Doodle Pals.To nie był przypadek tylko świadomy początek. Zanim zaczęłam hodować psy, przez wiele miesięcy budowałam projekt, który od samego początku łączył piękno z jakością. Projektowałam akcesoria dla psów, które miały być nie tylko funkcjonalne, ale też estetyczne – takie, które chciałabym widzieć we własnym domu. To dla mnie coś zupełnie naturalnego: estetyka otoczenia wpływa na wszystko, co robimy. Nie wybieram przypadkowych rzeczy, nie w produktach, nie w komunikacji, nie w codziennych decyzjach 🙂 Estetyka to dla mnie coś więcej niż styl. To sposób myślenia. I towarzyszy mi w każdej dziedzinie życia- (również w hodowli).
Instagram – wspaniałe narzędzie
Instagram to dziś miejsce, w którym wiele się dzieje -piękne zdjęcia, szybkie relacje, estetyczne kadry. Dla mnie to narzędzie, które może być naprawdę wartościowe, o ile używa się go świadomie. Nie po to, by tworzyć pozory, ale by zaprosić do świata, który żyje nie tylko dla zdjęcia. Jeśli obserwujesz nas na Instagramie, pewnie od razu zauważysz dbałość o detale. Piękne kadry, miękkie światło, spójność- to wszystko towarzyszy nam naturalnie. To przestrzeń, którą tworzę z sercem, tak jak całą tę hodowlę. Ale to, co tam widać, to tylko mały fragment znacznie większej historii. Bo Instagram nie pokazuje tego, jak wygląda poranek po nieprzespanej nocy przy miocie 🙂 Nie słychać oddechu czuwającej suczki, nie widać notatek, które prowadzę każdego dnia. Nie pokazuje rozmów z rodzinami, które czasem trwają miesiącami, zanim wspólnie uznamy, że to „ten moment”.
Codzienność, której nie widać
Zdjęcia i filmy powstają pomiędzy. Między karmieniem suczek, podawaniem suplementów, planowaniem wizyt u weterynarza, rozpisywaniem harmonogramów, odbieraniem telefonów od rodzin i po prostu… zwykłym życiem:) To wszystko dzieje się w tle (i nigdy nie przestaje). Nie ma sezonów, godzin pracy, pauzy. To rytm, w którym funkcjonujemy każdego dnia, niezależnie od tego, czy akurat wrzucamy coś na Instagram, czy nie. Ale kiedy już wrzucam- chcę, by było to prawdziwe. Czasem ujęcie trwa kilka sekund, czasem zatrzymuje moment, który był dla mnie ważny. Nie każdy dzień da się pokazać. Ale każdy dzień ma dla mnie znaczenie.
Estetyka to wybór. Ale nie jedyny
Lubię, kiedy rzeczy są przemyślane. Kiedy detale mają znaczenie.Dla mnie estetyka to nie tylko styl, to forma opowieści. Nie wybieram pięknych kolorów dlatego, że są modne. Wybieram je, bo są spokojne, ciepłe, przyjazne – no dobra może trochę miłe dla oka:) Ale przede wszystkim bo oddają emocje, które chcę Wam przekazać… Ale…za każdym ujęciem kryje się praca. Nie tylko ta fizyczna, ale też emocjonalna, logistyczna, relacyjna. Decyzje, które trzeba podjąć. Sytuacje, które trzeba przewidzieć. I ogromna odpowiedzialność za życie, zdrowie i rozwój każdego psa, który urodzi się w mojej hodowli.
Skąd są nasze psy? Z miejsc, które myślą podobnie
Każdy pies, który pojawia się w mojej hodowli, pochodzi z miejsca, które zostało wybrane z pełną świadomością. Współpracuję z hodowlami w Stanach Zjednoczonych – miejscami, które obserwuję, analizuję, w których jestem w kontakcie z hodowcami, zanim podejmę decyzję. I tak…Instagram również tutaj odegrał rolę. Bo to właśnie przez niego mogłam zobaczyć, jak wygląda ich praca. Jak traktują zwierzęta. Jakie wartości są u nich ważne. Widać było spójność między tym, co mówią, a tym, co pokazują. Nie wybieram hodowli, które robią dobre zdjęcia. Wybieram te, które robią dobrą robotę. Ale często właśnie dzięki tym zdjęciom I filmom można to zobaczyć. To, w jakich warunkach pies dorasta, jak wygląda jego codzienność, jakie relacje buduje to wszystko ma wpływ na jego dalsze życie. I na kolejne pokolenia.
Hodowla to nie bajka. Ale może być piękna.
To nie tylko przytulne zdjęcia i słodkie momenty. To też: Odpowiedzialność 24/7. Decyzje, które nie zawsze są łatwe. Obserwacja, czuwanie, reagowanie. Dużo pracy, której nikt nie widzi. Czasami zmęczenie i bezsilność. Ale też: wzruszenie, kiedy szczenię trafia do swojego domu. Wiadomość po miesiącu: „Nie wyobrażamy sobie życia bez niego”. Zdjęcia z wakacji, święta z psiakiem pod choinką. Uczucie, że to, co robimy ma sens. To wszystko składa się na codzienność – niewidoczną w relacji, trudną do uchwycenia na zdjęciu, ale najważniejszą.
Instagram to początek. A reszta…?
To, co widzicie u nas na Instagramie jest prawdziwe. Ale to tylko początek opowieści. Bo to, co najważniejsze, dzieje się pomiędzy kadrami. W relacjach. W zaufaniu. W drobnych gestach. W opiece, która trwa wtedy, gdy nikt nie patrzy. W konsekwencji i w uważności. W decyzjach, które nie są szybkie ani przypadkowe. Bo hodowla jeśli ma być prawdziwa to nie projekt na sezon. To życie, którego nie da się oddać w jednym poście.I właśnie to życie chcę Wam pokazywać. Z sercem. Z czułością. I z jakością- ZAWSZE.
A teraz kilka kadrów z naszego świata 🙂













