OH MY DOODLES!

Dogoterapia i kynoedukacja – moje doświadczenia

Hej w Nowym 2021 Roku!?? Być może część z Was wie, że miałam okazję szkolić się podczas kursu kynoedukacji oraz dogoterapii. Dało mi to wiele cennego doświadczenia w pracy z niepełnosprawnymi osobami oraz samymi zwierzakami. Na czym polegają takie zajęcia oraz co o nich sądzę – zostawiam kilka słów poniżej 🙂

Kynoedukacja – jak sama nazwa wskazuje – to szeroko rozumiana nauka o psach, ale także o relacjach na linii właściciel-czworonóg. Podczas takich zajęć omawia się psią naturę. Mowę ciała, czynniki stresogenne, rozmaite reakcje na bodźce czy typologię charakterów. Kolejnym etapem jest przedstawienie zachowań psów we wzajemnym kontakcie oraz prawidłowego reagowania w sytuacjach kryzysowych (np. gdy jeden z psów wykazuje nieuzasadnioną agresję względem drugiego). Następna część to analiza postępowania właściciela wobec swojego czworonoga: kreowanie dobrych nawyków, odpowiednie traktowanie zwierzęcia oraz – tak jak poprzednio – reagowania na niepokojące zachowania. Takie zajęcia to doskonała okazja, by zdobyć wiedzę na temat psich zachowań oraz prawidłowego postępowania ze zwierzakiem. ?

Dogoterapia z kolei jest praktycznym zastosowaniem posiadanej wiedzy o psach podczas zajęć z czworonogami oraz (najczęściej niepełnosprawnymi) uczestnikami terapii. Podczas takich aktywności psiaki odgrywają rolę stymulatora, czyli “dostawcy pozytywnego ładunku emocjonalnego”. Odbiorcą zaś jest osoba objęta procesem terapeutycznym – mogą to być zarówno osoby zmagające się z chorobami (np. depresja, niedawno przebyty zawał), jak również z zaburzeniami zachowań społecznych (np. autyzm, zespół Aspergera). Pośrednikiem z kolei jest odpowiednio wykwalifikowany trener, który mobilizuje odbiorcę do interakcji. Przykład: gdy pies ma za zadanie usiąść, osoba poddana terapii powinna pogłaskać zwierzaka po grzbiecie. Nagrodą dla psa jest smakołyk lub sama przyjemność obcowania z nową osobą, zaś dla odbiorcy – szereg pozytywnych odczuć wiążących się z terapią.

Ukończenie obu kursów pozwoliło mi odbyć praktyki w przedszkolach (autystycznym oraz integracyjnym) gdzie mogłam połączyć miłość do zwierząt, pasję do pomagania i chęć dostarczenia uśmiechu dzieciom. Moja praca polegała najczęściej na dwuetapowych zachowaniach. Najpierw zachęcałam podopiecznych do wykonania jakiejś czynności, a następnie inaugurowałam zabawę pomiędzy zwierzakiem a uczestnikiem terapii. Momenty, w których dzieci chowały przysmaki w macie węchowej, zachwycały się wykonywanymi przez psa sztuczkami i ogólna radość towarzysząca temu przedsięwzięciu była dla mnie ogromną satysfakcją. Zdaję sobie jednak sprawę, że nie każdy odnajdzie się dobrze w takiej roli, dlatego na kursy kynoedukacji zapraszam wszystkich, zaś do nauki dogoterapii zachęcam dostatecznie zmotywowane, wrażliwe i dojrzałe osoby, które pragną pomagać innym. 
Słowem podsumowania uważam, że doodle mają baaardzo duże predyspozycje do pracy w dogoterapii, ale trzeba oczywiście umiejętnie je w to wdrożyć, co wcale nie jest łatwym procesem.?Najważniejsza kwestia to zadbanie o dobrostan, który odgrywa kluczową role w życiu naszego pupila…

do następnego!??

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *